Aktualności

Przyłapani na przekazywaniu nielegalnego suszu tytoniowego

Data publikacji 19.10.2020

Ursynowscy kryminalni zatrzymali czterech mężczyzn podejrzanych o posiadanie ponad 100 kg krajanki tytoniowej bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Mężczyźni zostali przyłapani na przekazywaniu sobie nieplagalnego towaru. Wszyscy mężczyźni solidarnie zaprzeczali, aby tytoń i samochody należały do nich. Policjanci zabezpieczyli 7 worków z nieplagalnym komponentem do produkcji papierosów oraz około 14.000 zł w gotówce. Cała czwórka trafiła do policyjnego aresztu. Grozi im kara do 3 lat więzienia.

Policjanci operacyjnie ustalili, gdzie i kiedy może dojść do sprzedaży nielegalnego szusu tytoniowego. Kiedy około godziny 17:00 przyjechali w rejon ulicy Polinezyjskiej na warszawskim Ursynowie, natknęli się na dwa stojące obok siebie samochody z otwartymi drzwiami bagażnika. W land roverze znajdowały się 4 worki z krajanką tytoniową, natomiast w peugeocie 3 worki z tym samym towarem. Między samochodami stało czworo mężczyzn.
Żaden z nich nie przyznawał się do krajanki tytoniowej znajdującej się w ich pojazdach. 47-latek twierdził, że land rover jest jego, ale nie wie, skąd wzięły się w nim worki. Nie potrafił wyjaśnić także, po co ma przy sobie gotówkę w kwocie około 8300 zł. 62-latek mimo tego, że miał przy sobie kluczyki od peugeota, również próbował wmówić kryminalnym, że nie wie, kto przyjechał autem i skąd w bagażniku są worki z tytoniem bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Mężczyzna miał przy sobie gotówkę w kwocie około 5500 zł. Pozostali mężczyźni odmawiali odpowiedzi na pytania.
Wobec takiej postawy cała czwórka trafiła do policyjnego aresztu. Policjanci zabezpieczyli towar oraz gotówkę jako dowody w sprawie. Teraz w zależności od udziału w przestępstwie, mężczyźni usłyszą zarzuty kupowania, przechowywania lub przewożenia wyrobów bez polskich znaków akcyzy, za co grozi im kara do 3 lat więzienia. Straty Skarbu Państwa z tytułu nieodprowadzonych przez nich podatków zostaną oszacowane w trakcie toczącego się postępowania.

podkom. Robert Koniuszy/rr

 

Powrót na górę strony