Aktualności

Zatrzymany na Alternatywy 4

Data publikacji 07.10.2020

Ursynowscy dzielnicowi zatrzymali 42-latka podejrzanego o umyślne uszkodzenie samochodu. Mężczyzna nieposiadający stałego miejsca zamieszkania siedział na ławce przy znanej z jednego z polskich seriali ulicy Alternatywy 4. Dzień wcześniej wyładowywał swoją złość na przedniej szybie auta, tłukąc z nią kijem. Początkowo nie chciał się przyznać do przestępstwa, jednak w świetle przedstawionych mu dowodów potwierdził, że wybił szybę w samochodzie. Został zatrzymany Grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Jak ustalili dzielnicowi 42-latek dzień wcześniej, późnym wieczorem, przechodził w rejonie prawidłowo aut zaparkowanych wzdłuż chodnika. Nie miał najlepszego humoru. W pewnym momencie zaniosło go lekko i zaczepił o lusterko jednego z pojazdów. Poirytowany tym faktem najpierw zaczął wyrzucać z siebie zdania złożone głównie z wulgaryzmów, a następnie z całej siły uderzać w przednią szybę samochodu dużym kijem, który miał przy sobie. Po wyładowaniu swoich emocji poszedł dalej, pozostawiając uszkodzone auto. Właściciel pojazdu zawiadomił o uszkodzeniach ursynowskich policjantów, określając uszkodzenia na kwotę około 1000 zł.

Sprawa trafiła, także do dzielnicowych, którzy z reguły mają najlepsze rozpoznanie osobowe w rejonie. Mundurowi w ramach tak zwanego obchodu rejonu ustalili, że aktu wandalizmu mógł się dopuścić 42-latek, który nie posiada stałego miejsca zamieszkania. Mężczyzna prowadził migracyjny tryb życia, pomieszkując w różnych miejscach Warszawy. Kiedy funkcjonariusze dowiedzieli się, że podejrzany, będących w ich zainteresowaniu, przebywa w rejonie ulic Pileckiego i Alternatywy, postanowili to sprawdzić. Mężczyzna siedział na ławce przy ul. Alternatywy 4, znanej z jednego z polskich seriali. Początkowo nie przyznawał się do przestępstwa. Jednak po przedstawieniu mu dowodów przyznał dzielnicowym, że on uszkodził samochód, ponieważ poniosły go nerwy. Został zatrzymany i umieszczony w policyjnym areszcie. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.

podkom. Robert Koniuszy

Powrót na górę strony