Aktualności

Przejażdżka kradzionym autem potrwała kwadrans

Ursynowscy policjanci zatrzymali 22-latka oraz dwóch jego nieletnich kolegów podejrzanych o krótkotrwałe użycie pojazdu. W jednej z galerii handlowych na warszawskim Śródmieściu cała trójka wspólnie i w porozumieniu obserwowała osoby, które przyjeżdżają na zakupy samochodami wypożyczanymi na minuty za pośrednictwem aplikacji. Czekali na błąd któregoś z użytkowników. Kiedy zauważyli, że jeden z klientów nie zamknął dobrze samochodu, wykorzystali to i ukradli pojazd. Za kierownicą usiadł najstarszy ze wspólników. Przejażdżka jednak nie trwała długo. Mężczyźni wpadli w ręce mundurowych kwadrans po zgłoszeniu kradzieży. Dorosłemu podejrzanemu grozi kara do 5 lat więzienia.

Kiedy biorący udział w pościgu ursynowscy mundurowi oraz policjanci ze stołecznej drogówki dali kierowcy sygnały do zatrzymania się, ten wyłączył silnik i wybiegł z auta, próbując uciec. Za nim pobiegli jego wspólnicy. Mężczyźni rozbiegli się w różnych kierunkach. Najpierw w ręce policjantów wpadł 23-latek, a chwilę później jego 16 -letni i 14-letni kolega.

Kierowca samochodu przyznał się do krótkotrwałego użycia pojazdu, wyjaśniając, że wspólnie z ze znajomymi pojechał do jednej z galerii handlowej przy ul. Jana Pawła na warszawskim Śródmieściu. Tam, w garażu podziemnym obserwowali klientów, którzy przyjechali samochodami z wypożyczalni na tak zwane minuty. Po odejściu użytkownika od auta, chwytając za klamkę, sprawdzali, czy pojazd został zamknięty. W jednym przypadku kierowca tego nie zrobił.


W związku z tym 22-latek wsiadł do samochodu i uruchomił go, po czym zaprosił do niego nieletnich kolegów i wspólnie pojechali w stronę Piaseczna. Tam mieli zamiar zostawić samochód. Nie zdążyli jednak dojechać, ponieważ zostali zatrzymani.


Dorosły podejrzany trafił do policyjnego aresztu. Nastolatkowie natomiast zostali przekazani w ręce rodziców. Mężczyzna usłyszał zarzuty, za które sąd może go skazać nawet na 5 lat więzienia. Młodszymi wspólnikami zajmie się sąd rodzinny i nieletnich.

 

podkom. Robert Koniuszy/ms

Powrót na górę strony