Aktualności

Pomyślał, że przyda mu się smartfon zostawiony w taksówce

Data publikacji 14.12.2018

Kierowca jednej z sieci zajmującej się prywatnym przewozem osób, skorzystał z okazji, że klient zostawił w jego aucie drogiego smartfona i postanowił go sobie przywłaszczyć. Nie chcąc dać się namierzyć włożył do telefonu hiszpańską kartę SIM, którą miał dostać od kolegi. To jednak nie przeszkodziło mokotowskim policjantom, żeby ustalić kim jest posiadacz cudzego telefonu. Funkcjonariusze zatrzymali 30-letniego obywatela Ukrainy i odzyskali aparat telefoniczny. Mężczyzna już usłyszał zarzuty, za które sąd może go skazać nawet na 3 lata więzienia.

Pod koniec września br w ramach usług przewozowych 30-latek wiózł swoim samochodem pokrzywdzonego. Kiedy klient wysiadł zakaksówki, kierowca zauważył, że na siedzeniu zostawił markowego smartfona. Mężczyzna nie wykazał się uczciwością i nie pobiegł za właścicielem telefonu, żeby mu go oddać. Dokładnie obejrzał aparat i postanowił go przywłaszczyć. Wyrzucił kartę SIM prawowitego użytkownika i włożył inną. Jak wyjaśniał hiszpańską kartę dostał od kolegi. Z telefonu korzystał jak ze swojego przez kilka tygodni.

Kiedy sprawą zajęli się policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu operacyjnie namierzyli skradzione urządzenie. Dalsze dochodzenie doprowadziło ich do 30-letniego obywatela Ukrainy świadczącego prywatne usługi przewozowe. Po ustaleniu niezbędnych informacji kryminalni pojechali do miejscowości Kobyłka koło Warszawy i złożyli mu poranną wizytę. Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu. Ale wcześniej przyznał się do przywłaszczenia i dobrowolnie wydał smartfona. Podejrzany już usłyszał zarzutu, za które teraz może spędzić w wiezieniu nawet 3 lata.

rk

 

Powrót na górę strony