Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Poszukiwany najpierw jej pomógł, a potem ją okradł

Data publikacji 18.07.2009

Dwóch mężczyzn pomogło młodej kobiecie wnieść wózek z dzieckiem do sklepu. Zadowolona zostawiła go przy pobliskich regałach i poszła robić zakupy. Zauważyła jednak, że 20-latek bardzo interesuje się przyczepionym do niego bagażem. Kiedy zorientowała się, że został jej skradziony iphone sprawca był już daleko. Do akcji wkroczyli policjanci z Wilanowa. Zatrzymali Marcina P., który okazał się poszukiwany. Naraził się tym samym na karę nawet do 5 lat więzienia.

Jak wynika z ustaleń policjantów z Wilanowa, wczesnym popołudniem pokrzywdzona z dzieckiem wybrała się na zakupy do miejscowego sklepu. Kiedy była już przy budynku, miała problem z wniesieniem wózka na jego teren. Z pomocą przyszli jej dwaj mężczyźni. Zadowolona kobieta zostawiła wózek przy pobliskich regałach, a sama poszła zbierać produkty do kosza. W pewnym momencie zaniepokoiła się, kiedy jeden z pomagających jej wcześniej mężczyzn podejrzanie chodził obok jej bagaży i dziecka. Na reakcję było już jednak za późno.

Pokrzywdzona sprawdziła czy dziecku nic nie jest. Obok niego schowała wcześniej swój warty ponad 1,5 tysiąca złotych iphone. Tym razem tam go jednak nie było. Wybiegła za mężczyznami, ale ci zgodnie stwierdzili, że niczego nie widzieli. Po tym poszli w swoją stronę, a bezradna kobieta o pomoc poprosiła policjantów z Wilanowa. Podejrzewała bowiem, że podczas wnoszenia wózka do sklepu nieznani jej klienci zauważyli aparat. Potem wykorzystując jej nieuwagę, zabrali go i wyszli jak gdyby nigdy nic.

Przybyły patrol z pokrzywdzoną „na pokładzie” kontrolował pobliskie ulice. Na jednej z nich kobieta zauważyła starszego z podejrzewanych mężczyzn. Nie miał on jednak przy sobie łupu i nic na jego temat nie wiedział. Policjanci musieli znaleźć Marcina P. Po kilku minutach zauważyli go jak schodził do podziemnego garażu. Od razu przyznał się do kradzieży i wskazał miejsce ukrycia swej zdobyczy. Kryminalni odzyskali iphona, który niebawem wróci w ręce jego właścicielki.

Marcin P. od wilanowskich śledczych usłyszał już zarzut kradzieży jakiej się dopuścił. Za to przestępstwo grozi kara nawet do 5 lat więzienia. O losach 20-latka zadecyduje jednak sąd. Mimo to mężczyzna przed poznaniem jego decyzji trafi do zakładu karnego. Był bowiem poszukiwany na naruszenie zasad prawa kilkanaście miesięcy temu.

ao
 

Powrót na górę strony