Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Dusił matkę swojego dziecka i zaatakował ją nożem

Data publikacji 09.06.2009

Blisko dwa promile alkoholu w organizmie miał 40-latek, który trafił do policyjnej celi. Najpierw dusił pokrzywdzoną, a potem groził jej nożem przystawionym do gardła. W wyniku szarpaniny kobieta została zraniona ostrzem w nogę. Dzięki natychmiastowej reakcji świadków zdarzenia, niebezpiecznego mężczyznę zatrzymali wywiadowcy z Mokotowa. Na decyzję sądu Witold U. oczekiwać będzie pod policyjnym dozorem.

Całe zdarzenie rozegrało się w samo południe przy jednej z ulic Mokotowa. Młodą kobietę nożem zaatakował 40-letni mężczyzna. Tak wynikało bowiem z relacji osób, które zaalarmowały policjantów. Na miejscu zaraz pojawiła się załoga miejscowych wywiadowców. Zatrzymali Witolda U. i ustalili przebieg całego tego zajścia z niebezpiecznym narzędziem w tle.

Jak wynikało ze wstępnych informacji, napastnik był ojcem dziecka pokrzywdzonej. Kobieta nie chciała utrzymywać już żadnych kontaktów z tym mężczyzną. Musiała się z nim jednak spotkać, gdyż nie wywiązywał się obowiązku alimentacyjnego. 40-latek chciał przekonać swoją ofiarę do kolejnej próby wspólnego życia. Zdecydowane stanowisko kobiety, z którym nie mógł się pogodzić Witold U. wzbudziło w nim gniew i agresję.

40-latek zaczął dusić swoją ofiarę. Kiedy puścił pokrzywdzoną, ta w jego dłoni zauważyła nóż. Ostrze po chwili było już przy jej gardle, pomimo to, zaatakowana próbowała uwolnić się z objęć niebezpiecznego Witolda U. Wynikiem szamotaniny było zranienie kobiety w nogę. Nietrzeźwy wbił ostrze w okolicę jej kolana. Na miejscu, dzięki natychmiastowej reakcji świadków była już pomoc medyczna oraz wywiadowcy z Mokotowa.

Najprawdopodobniej alkohol był przyczyną takiego zachowania się mężczyzny. Badanie w jego organizmie wykazało obecność blisko 2 promili „procentów”. Śledczy ustalili, że nie był to pierwszy przejaw agresji 40-latka wobec tej kobiety. Kiedy wytrzeźwiał został doprowadzony przed oblicze prokuratora. Swoim zachowaniem naraził się na karę nawet do 2 lat więzienia. O jego losach zadecyduje teraz sąd, na decyzję którego oczekiwać będzie pod policyjnym dozorem.

ao

 

Powrót na górę strony