Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Obywatel powiadomił dyżurnego o przestępstwie

Data publikacji 02.03.2009

Pasażer miejskiego autobusu usłyszał nietypową rozmowę dwóch siedzących obok niego mężczyzn. Umawiali się oni bowiem na transakcję narkotykową, która miała odbyć się pod jednym z domów studenckich. Zaalarmowani mokotowscy wywiadowcy zaraz byli pod wskazanym przez świadka miejscu. Odebrali studentom kupioną wcześniej torebkę z suszem. Dzięki jednemu zgłoszeniu śledczy z Ursynowa przedstawili zarzut nieprzestrzegania ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii 24 i 26-letniemu studentowi.

Młody mężczyzna zaalarmował dyżurnego zaraz po tym jak opuścił miejski środek lokomocji. Jadąc w autobusie, w weekendowy wieczór usłyszał rozmowę dwóch pasażerów. Świadek dokładnie opisał podejrzewane o posiadanie i zakup osoby przybyłym wywiadowcom. Podał przy tym wszelkie informacje jakie usłyszał. Z jego relacji wynikało, że najprawdopodobniej studenci posiadają przy sobie środki odurzające.

Policjanci po wstępnych ustaleniach zaraz byli pod miejscowym akademikiem, gdzie wg rozmowy miało przebywać dwóch mężczyzn. Po krótkotrwałej obserwacji, wywiadowcy zauważyli 24-letniego Pawła M. Mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego przed budynkiem stał ze swoim 26-letnim imiennikiem. Wszystko wskazywało na to, że czekają na kogoś, bardzo przy tym się niecierpliwiąc. Po kilkudziesięciu minutach sami weszli do budynku nie podejrzewając nawet, jak zakończy się ten beztroski, studencki wieczór.

Studenci nie zdążyli wejść do swoich pokoi, a już zdenerwowani podawali swoje dane policjantom. Ich twarze mówiły same za siebie, kiedy wywiadowcy zapytali czy mają przy sobie narkotyki. Starszy z nich, Paweł S. z kieszeni spodni wyjął torebkę z suszem. Stwierdził jednak, że narkotyki są własnością 24-latka. Paweł M. przyznał rację 26-latkowi i resztę wieczoru koledzy spędzili w policyjnych celach.

Nazajutrz mężczyźni tłumaczyli się śledczym z warszawskiego Ursynowa. Jak wynika z ich ustaleń, Paweł M. kupił narkotyki tego samego dnia w centrum stolicy. Nie zna jednak mężczyzny, który sprzedał mu marihuanę. Studenci, dzięki mężczyźnie, który powiadomił funkcjonariuszy usłyszeli już zarzuty nieprzestrzegania ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. O ich dalszych losach będzie decydował wymiar sprawiedliwości. Może im jednak grozić kara nawet do 3 lat więzienia.

ao
 

Powrót na górę strony