Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Zabiła w pożegnalny wieczór

Data publikacji 26.02.2009

Ile kolejnych lat w więzieniu spędzi 26-letnia mieszkanka Białegostoku dzisiaj zadecyduje warszawski sąd i prokuratura. Patrol funkcjonariuszy policji i straży miejskiej zatrzymał kobietę po tym, jak kuchennym nożem zadała śmiertelny cios w plecy swojemu byłemu narzeczonemu. To miały być jej ostatnie chwile w tym mieszkaniu. Para rozstała się i wspólnie zadecydowała o wyprowadzce Moniki P. Zorganizowali ostatnie spotkanie, na które zaprosili wspólnego znajomego. Ostatkowy wieczór zamiast pokojowego pożegnania zakończył się tragicznie.

Patrol ursynowskiego policjanta i strażnika miejskiego interweniował w jednym z mieszkań przy Herbsta. Otrzymali niepokojącą informację, że w lokalu miało mieć miejsce pchnięciem nożem. Interweniujący zaraz po wejściu do mieszkania zastali leżącego w kałuży krwi mężczyznę. Za nimi weszło pogotowie, które po próbie reanimacji 34-latka stwierdziło jego zgon. W mieszkaniu funkcjonariusze zastali Monikę P. i 26-letniego mężczyznę.

Całą noc ursynowski patrol z i mokotowscy policjanci wyjaśniali okoliczności tej zbrodni. Ustalili, że śmiertelny cios ofierze zadała kuchennym nożem 26-letnia mieszkanka Białegostoku. Prawdopodobnie od 3 lat była konkubiną zmarłego, z którym mieszkała w Warszawie. Nieporozumienia do jakich między nimi doszło doprowadziły do ich rozstania. Wspólnie uzgodnili jednak, że odbędzie się w przyjaźni a Monika P. niebawem wyprowadzi się z mieszkania.

Praca policjantów pozwoliła ustalić przebieg ostatnich godzin życia ofiary. Była już para na ostatkowy i pożegnalny wieczór zaprosiła wspólnego znajomego. Podczas zakrapianego spotkania Monice P. prawdopodobnie nie spodobało się, że 34-latek opowiadał zaproszonemu mężczyźnie o rozstaniu z 26-latką. Zdenerwowana po pokoju rozrzucała przedmioty jakie miała pod ręką. Kiedy się uspokoiła ofiara poszła do kuchni zrobić kolejne drinki. Była konkubina poszła za współlokatorem.Najprawdopodobniej mężczyzna zwrócił kobiecie uwagę na jej niewłaściwe zachowanie. Jej odpowiedzią był cios zadany 34-latkowi w plecy dwudziestopięciocentymetrowym ostrzem. Krzyk ofiary usłyszał znajomy, który zaraz zaalarmował policjantów i pogotowie. Niestety kuchenne narzędzie uszkodziło wiele organów wewnętrznych w wyniku których zmarł.

Policjant i strażnik miejski zatrzymali kobietę. Była nietrzeźwa. Badanie wykazało w jej organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Dzisiaj o losach Moniki P. będzie decydowała warszawska prokuratura i miejscowy sąd. Za zbrodnie, której się dopuściła może jej grozić kara do 25 lat więzienia a nawet dożywotnie pozbawienie wolności.

ao
 

Powrót na górę strony