Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Pijany "zgubił" dziecko i znieważył policjantów

Data publikacji 16.01.2009

Zarzut znieważenia policjantów oraz wywierania wpływu na ich czynności, usłyszy dzisiaj od mokotowskich śledczych 34-letni mężczyzna. Wszystko zaczęło się od zaginięcia 9-letniej dziewczynki, którą nietrzeźwy miał pod swóją opieką. Najpierw Krystian M. z rękami rzucił się na ochronę sklepu, a potem agresje próbował wyładować na mundurowych. Pomówił także funkcjonariuszy o kradzież złotych kolczyków, które w swojej kieszeni miała odnaleziona dziewczynka.

 

Do tej mocno niepokojącej sytuacji doszło zaraz po 20:00 na terenie miejscowego sklepu. Policjantów o zaginięciu 9-letniego dziecka powiadomił zdenerwowany rozmówca. Po chwili załoga prewencji już była na miejscu. Kiedy tylko weszli do budynku, zauważyli czterech ochroniarzy biegnących w stronę wejścia głównego. Dobiegli do jednego z przebywających tam mężczyzn i między osobami doszło do awantury i szarpaniny. Kiedy stróże prawa opanowali sytuację, okazało się, że agresorem jest osoba, która zgłaszała zniknięcie dziewczynki.

Od razu policjanci wyczuli silną woń alkoholu od zgłaszającego. Jego mowa była bełkotliwa, zwlekał z podaniem swoich danych i opisu wyglądu dziecka. Z ustaleń mundurowych wynika, że 34-latek pracownikom sklepu zgłosił zaginięcie dziewczynki około godz. 18:00. Przez głośniki zamontowane na terenie sklepu słychać było komunikaty z nazwiskiem i rysopisem 9-latki. Na jej temat jednak nic nie było wiadomo. Najprawdopodobniej brak wieści o dziewczynce było powodem zdenerwowania i szarpaniny mężczyzny z ochroną.

Policjanci krok po kroku ustalali przebieg tego zdarzenia. Mężczyzna twierdził, że z córką swojej znajomej był w kinie o 17:00, potem poszedł do kręgielni i stracił dziecko z oczu. Na dowód tego okazał policjantom bilety z seansu, na których widniała godzina 15:30. Dalsze nieścisłości w rozpytaniu Krystiana M. uniemożliwiły kontrolującym ustalenie dokładnych informacji. Tuż przed 21:00 cała sytuacja była już wyjaśniona.

Okazało się bowiem, że mężczyzna ze względu na stan, w jakim się znajdował, zapomniał, że zostawił dziecko pod opieką sklepowych pracownic placu zabaw. Zaniepokojone zatelefonowały do 34-latka. Aby przekazać dziewczynkę matce, razem z jej „opiekunem” trafiła do mokotowskiej komendy. Tam agresor pokazał na co go stać. Najpierw nie poddał się badaniu, potem nie podporządkowywał się żądnym poleceniom policjantów. Wyzywał i groził interweniującym używając przy tym wulgarnych słów. Nie reagował nawet na uspokajanie go przez 9-latkę. Szarpał się z policjantami próbując uciec z ich sideł. Widząc, że nie ma z nimi szans, wpadł na inny pomysł zmuszenia ich do odstąpienia od czynności.

Mężczyzna oskarżył policjantów o kradzież złotych kolczyków, które zakupił wcześniej w sklepie. Kiedy usłyszała to dziewczynka, przybyłej na komendę babci wręczyła złoto, twierdząc, że Krystian M. dał jej biżuterię zaraz po zakupie. 9-latka w obecności trzeźwych opiekunów wróciła do domu, 34-latek noc spędził trzeźwiejąc pod kluczem. Dzisiaj usłyszy zarzut znieważenia oraz wywierania groźbami wpływu na czynności policjantów. Za takie zachowanie może wrócić nawet na trzy lata do więzienia, które opuścił w dzień popełnienia kolejnych przestępstw.

ao

Powrót na górę strony