Aktualności

Kobieta zażyła środki odurzające i ze strachu o swoje zdrowie wezwała policjantów

Data publikacji 09.09.2022

Policjanci zatrzymali 26-letniego mężczyznę podejrzanego o posiadanie środków odurzających. Policjantów wezwała partnerka zatrzymanego mężczyzny, która oświadczyła, że wcześniej zażyła środek nieznanego pochodzenia i zapiła go alkoholem. W obawie o swoje życie i zdrowie zawiadomiła funkcjonariuszy. Kiedy otworzyła drzwi, widać było, że kobieta jest wyraźnie pobudzona i roztrzęsiona. Wezwana na miejsce załoga pogotowia ratunkowego zawiozła ją do szpitala. Policjanci w mieszkaniu znaleźli marihuanę, do której posiadania przyznał się partner kobiety. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a następnego dnia usłyszał zarzuty, za które może zostać skazany na 3 lata więzienia.

Około godziny 23.20 policjanci zostali skierowani do jednego z mieszkań przy ul. Pory. Już na klatce schodowej słychać było krzyki kobiety. Kiedy zapukali do drzwi mieszkania, z którego dobiegały odgłosy, otworzyła je kobieta.

Była spanikowana, mocno pobudzona. Zachowywała się w sposób irracjonalny, mówiła nieskładnie. Przekazała policjantom, że chyba zażyła dopalacze lub inny środek odurzający albo leki i zapiła je alkoholem, a teraz się boi o swoje życie.

W mieszkaniu był także jej 26-letni partner oraz ich 5-letnie dziecko. Funkcjonariusze wezwali na miejsce załogę ratownictwa medycznego. Kobieta została przewieziona do szpitala. W związku z okolicznościami mundurowi dokonali przeszukania mieszkania. W pokoju na parapecie znaleźli woreczek z zielono-brunatnym suszem. Badanie narkotesterem potwierdziło, że to marihuana. Mężczyzna oświadczył, że należy ona do niego.

Funkcjonariusze skontaktowali się telefonicznie z rodzicami 26-latków. Po ich przybyciu przekazali im pod opiekę wnuczkę. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty posiadania środków odurzających, za co może zostać skazany na 3 lata więzienia. Kobiecie, która zażyła środki odurzające nic się nie stało.

podkom. Robert Koniuszy/ag

Powrót na górę strony