Aktualności

Tłumaczył się, że nie zatrzymał się do kontroli, bo spanikował

Data publikacji 14.07.2022

Do 5 lat więzienia grozi 22-latkowi zatrzymanemu przez policjantów z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego. Mężczyzna najpierw pił alkohol, później wsiadł do samochodu, który pożyczył od ojca. W aucie pokłócił się z partnerką, a na widok policjantów, którzy zauważyli jego dynamiczną jazdę i dali mu sygnał do zatrzymania, zaczął uciekać. Mężczyzna zakończył podróż na znaku drogowym przy skrzyżowaniu ulic Idzikowskiego i Sobieskiego. Tam został wyjęty zza kierownicy toyoty przez policjantów oraz obezwładniony. Mężczyzna odmówił badania na zawartość alkoholu w organizmie. Przyznał jednak, że pił alkohol. Jego partnerka miała około 3 promili alkoholu w organizmie. Podejrzany trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzuty kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymania się do kontroli.

Kilka minut po godzinie 1.00 w nocy policjanci zostali skierowani w rejon jednego z parkingów przy ul. Konduktorskiej na warszawskim Mokotowie. Według zgłoszenia para siedząca w samochodzie przy otwartych oknach miała się ze sobą awanturować. Kiedy policjanci zbliżali się w to miejsce, zauważyli szarą toyotę. W pojeździe był włączony silnik, a z samochodu dobiegały odgłosy kłótni. Nagle siedzący za kierownicą mężczyzna wycofał dynamicznie z miejsca parkingowego i wyjechał z parkingu. Mając uzasadnione podejrzenie, że w samochodzie mogą znajdować się osoby poszukiwane albo przewozić przedmioty, których posiadanie jest zabronione, policjanci ruszyli za nim. Policjanci wydali kierowcy polecenia zatrzymania pojazdu do kontroli, używając świetlnych i dźwiękowych sygnałów. Kierowca nie reagował na żadne sygnały, za to zaczął przyspieszać. Obok niego siedziała kobieta. Pościg był prowadzony ulicą Piaseczyńską, następnie Idzikowskiego. O niezatrzymaniu się pojazdu do kontroli policjanci powiadomili oficera dyżurnego, który do pomocy skierował inne patrole mające pomóc w zatrzymaniu pojazdu. Przy dojeżdżaniu do skrzyżowania z ul. Sobieskiego kierujący toyotą stracił panowanie nad pojazdem, wjechał na chodnik i uderzył przodem w znak drogowy. Radiowóz zablokował mu możliwość wycofania. Mężczyzna przy użyciu siły został wyciągnięty z samochodu. Mężczyzna przyznał się, że pił alkohol przed tym, jak wsiadł do samochodu, ale kategorycznie odmówił badaniu alkotestem. Wyjaśnił, że nie zatrzymał się do kontroli, ponieważ spanikował. Nie wiedział, co miał robić, więc uciekał. Policjanci sprawdzili, że miał on już ponadto zatrzymywane prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym. Został on przewieziony do szpitala na pobranie krwi do badań na stężenie alkoholu w organizmie. Następnie 22-latka przewieziono do policyjnego aresztu. Pasażerka samochodu miała około 3 promile alkoholu w organizmie. Twierdziła, że prosiła wręcz, błagała swojego chłopaka o to, aby się zatrzymał do kontroli, ale on kontynuował jazdę.

Po wytrzeźwieniu 22-latek usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej pomimo wydania polecenia przez policjantów do zatrzymania pojazdu. Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd, który może go skazać nawet na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem mokotowskiej prokuratury.

podkom. Robert Koniuszy/bś

Powrót na górę strony