Aktualności

Wyrwali wycieraczki i uszkodzili auto, bo byli pijani

Zarówno 19-letnia kobieta, jak i jej o rok starszy partner, zatrzymywani w związku z umyślnym uszkodzeniem samochodu na warszawskim Ursynowie, nie szczędzili słów wulgarnych wobec policjantów. Mężczyzna w sposób arogancki dawał do zrozumienia funkcjonariuszom, że łatwo będzie namierzyć ich samochody, a jego ojciec mecenas na pewno go wybroni. Ich słowne szamotanie się nic nie dało. Oboje trafili do policyjnych aresztów. Tego samego dnia został także zatrzymany ich 19-letni znajomy, który z pełną kulturą przyznał się do przestępstwa, wyjaśniając, że cała trójka była pod działaniem alkoholu i dlatego wyrwali wycieraczki z przypadkowo napotkanego auta. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło w nocy z 21 na 22 lipca br. przy ul. Belgradzkiej na warszawskim Ursynowie. Troje młodych osób będących pod działaniem alkoholu postanowili wyżyć się na zaparkowanym tam samochodzie marki Dodge Journey. Siłą wyrwali przednie i tylne wycieraczki powodując kilkusetzłotowe uszkodzenia i poszli dalej.

Po złożeniu zawiadomienia przez właściciela suva sprawą zajęli się tamtejsi kryminalni. Zebrali dowodu, które jednoznacznie wskazywały, że za umyślnymi uszkodzeniami stoi 20-latek jego i rok młodsza dziewczyna oraz będący w tym samy wieku mężczyzna.

Z policyjnym dowodami nie zgadzał się jednak najstarszy z nich. Absolutnie zaprzeczał, jakoby miał brać udział w przestępstwie. Podczas zatrzymania nie szczędził słów wulgarnych tak samo, jak jego partnerka. Mężczyzna dawał do zrozumienia policjantom, że ustalenia, jakimi samochodami jeżdżą, nie jest problemem, ponadto podkreślał, że jego ojciec jest prawnikiem i na pewno go wybroni. Arogancja nie pomogła mu jednak w uniknięciu odpowiedzialności. Póki co, on oraz jego partnerka usłyszeli zarzuty. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

podkom. Robert Koniuszy/ea

Powrót na górę strony