Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Doładowywali telefony, posługując się skradzionymi kartami płatniczymi

Data publikacji 11.02.2021

Policjanci z mokotowskiego wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu ustalili i zatrzymali dwóch podejrzanych o 18 kradzieży i włamań na konto bankowe przy użyciu skradzionych kart płatniczych. 60-latek przyznał się do przestępstwa, opisując mechanizm działania oraz swojego wspólnika. 51-latek natomiast udawał, że nie wie, o co chodzi, zaprzeczając swojemu udziałowi w przestępstwie. Zebrane przez policjantów dowody potwierdzały udział obojga zatrzymanych. Mężczyźni usłyszeli zarzuty, za które mogą zostać skazani nawet na 10 lat więzienia.

Według policyjnych ustaleń 35-letni pokrzywdzony zauważył brak portfela przy jednym z fast foodów przy ul. Marszałkowskiej. Nie był pewien, czy go zgubił, czy też został mu skradziony. Ze względu na późną porę oraz zmęczenie pojechał do domu. Rano stwierdził, że z kont osobistych zginęło mu łącznie około 900 zł. Włamań na konto i transakcji była cała lista. Opiewały one na kwoty 50 złotych i głównie były to doładowania telefonów różnych sieci przeprowadzone za pośrednictwem biletomatów rozmieszczonych w centrum Warszawy.

Pokrzywdzony zawiadomił o wszystkim mokotowskich policjantów. W trakcie wszczętego dochodzenia ustalaniem sprawców zajęli się operacyjni z wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu. Najpierw ustalili, że operacji w biletomatach dokonywał 60-latek. Został on zlokalizowany i zatrzymany. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Przyznał się do przestępstw i potwierdził policjantom, że karty bankomatowe otrzymywał od znajomego, którego danych i miejsca zamieszkania nie zna. Wspólnie dokonywali wypłat. On za każdą operację dostawał 10 złotych.

W dalszym toku postępowania funkcjonariusze ustalili, kim był jego wspólnik i gdzie można go szukać. 51-latek podzielił los swojego znajomego. Najpierw trafił do policyjnego aresztu, a następnie mimo swoich zaprzeczeń, usłyszał zarzuty. Nie przyznawał się do przestępstw mimo przedstawionych dowodów.

Teraz o losie obu podejrzanych zadecyduje sąd, który może ich skazać na 10 lat więzienia.

podkom. Robert Koniuszy/ea

 

Powrót na górę strony